á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Pierwszy tom zupełenie nie zapowiadał mi tego, co przyniesie zakończenie serii. (...) Stawiał bowiem przede wszystkim na żart (którym autorka fenomenalnie operuje i w "Przesileniu") i zapoznanie czytelników z wykreowanym światem. Teraz jednak Gosława staje przed szalenie trudnymi wyborami, które wpłyną nie tylko na nią, ale i na jej rodzinę, a zwłaszcza na małą kruszynę rosnącą jej właśnie pod sercem.
Nie chcę spoilować, więc nie mogę napisać za dużo, ale niech będzie mi wolno tylko dodać, że tom ten trzyma w napięciu choćby ze względu na to, że w końcu poznajemy ojca Gosi, dowiadujemy się kim będzie - a raczej już jest - jej dziecko, zaznajamiamy się z mroczną przeszłością Mieszka, Jaga otwiera się bardziej przed swoją uczennicą, a ilośc bogów przewijających się przez strony powieści jest absolutnie rekordowa. Co więcej, ci którzy mieli być dobrymi okazują się mieć niecne zamiary, a ci źli...No cóż, powiedzmy, że dola tak łatwo zmienić się nie da i ci najpotężniejsi doskonale wiedzą, co i jak musi się skończyć.
"Przesilenie" trzymało mnie w napięciu praktycznie przez cały czas. Głównym świętem opisywanym w książce są Dziady, a zatem udało mi się przeczytać ją w idealnym momencie w roku. Autorka bawi się schematami typowymi dla fantastyku z ramienia YA. Wkłada w usta bohaterki wiele przemyśleń, które mogą pojawić się u czytelnika, jak choćby "no nie, znowu? ile można!", "no mógłby już powiedzieć o co chodzi" i tak dalej. To sprawia, że całośc - mimo sporej dawki emocjonalnej - nabiera lekkości i przez opowieść dosłownie się płynie.
Kompletnie ubolewałam w tym tomie nad Swarożycem, który - choć niebezpieczny, a miejscami najzwyczajniej podły - jest chyba aktualnie moim ulubionym książkowym czarnym charakterem i mam spore obawy, że gdybym była na miejscu Gosi, jak nic straciłabym dla niego głowę!
Oczywiście, nie jest tak, że jest to książka bez wad. Miałam spore zastrzeżenia co do rozwlekania niektórych wątków przy jednoczesnym maksymalnym ukróceniu innych. I tak, istotne rozmowy Gosi z jej matką, jak i ojcem opierają się w sumie na kilku wzmiankach typu - "Byłam. Pogadałam. Pojechałam". O ile w przypadku jej ojca jest to o tyle zrozumiałe, że wynik rozmowy stanowi dla czytelnika pewną niespodziankę i zwrot akcji, to jednak w przypadku rozmowy z matką można poczuć pewien niedosyt.
Poza tym jednak nie mam większych uwag. Fakt faktem czasem widać błędy w korekcie, ale nie rażą one w oczy aż tak bardzo, żeby odbierało to przyjemność lektury.
Polecam, szczególnie na ten jesienny okres w roku ;)